日常生活 życie codzienne, czyli サバイバル (survival) szkoła przetrwania
U nas temperaturowo zima w pełni, w jeden wieczór nawet śniegu znów padał... Zwłaszcza rano jest nieprzyjemnie, z łóżka nie chce się nawet czubka nosa wystawiać.
Ostatnio w naszym pokoju klima hula całą dobę non stop na 30 stopni. ..tak, 30 stopni, ale proszę nie wyobrażać sobie, ze w takim bądź razie paradujemy po pokoju w strojach kąpielowych:), o nie…
Nie wiem gdzie to ciepło się ulatnia… A właściwie to może wiem – prez ogromne szpary w oknach na zewnątrz, tak , że „ogrzewamy” hakońskie powietrze ..). Wiem tylko,że w pokoju tego ciepła nie ma i po wieczornym ofuro (które wspaniale rozgrzewa-nagrzewa cialo) najlepiej od razu wskoczyć pod kołdrę, jeden koc, drugi koc i się nie wynurzać do rana, kiedy po prostunie ma się wyjścia. Jest też trzeci koc, ale jak na razie stanowi warstwę izolacyjną okna:D
Każda wycieczka do toalety w takich warunkach jest drogą przez mekę, prawdziwym survivalem, zwłaszcza, że na korytarzach naszego budynku klimy, czy ogrzewania brak.
Niechętnie wynurzasz się spod kilku warstw okrycia, przeklinasz kilka razy, że musisz to zrobić i zakładasz na siebie coś co pozwoli ci przetrwać te trudne warunki jakie czekają za drzwiami twojego pokoju.Idziesz tym zimnym korytarzem (właściwie zalecany jest bieg) i myślisz sobie „Jeszcze tylko 20, 10, 5m, 3,2,1…jest!!! Ogrzewana toaleta!” .
przykładowa toaleta de lux
ta wersja toalety jest dosć uboga w fukcje...
Wprost cudowne urządzenie! :) czemu w Polsce takich nie ma wszędzie!?...nie wiem co zrobie po powrocie, bo jak raz na taką toaletę de lux usiądziesz, to chcesz, żeby zwykła pozostała tylko odległym wspomnieniem..:D
Toaleta taka oferuje szeroką gamę usług poza samym ogrzewaniem:)np. mycie czy suszenie no wiecie czego..:D a niektóre wersje pochłaniają brzydkie zapachy i właczają muzyczkę (czy też odgłosy jak szum fal), więc czyste szaleństwo po prostu!:) A co najlepsze, w Japonii te toalety to standard niemal wszędzie, nawet w toaletach publicznych jak te np. na stacjach metra czy kolei. Ja chce,żeby Polska naparwdę stała się druga Japonią!:D
Acha – w tym miejscu przypomniała mi się dosć zabawna sytuacja, która miała miejsce zaraz po przyjezdzie do Japonii. Może nie było wtedy tak zimno jak jest teraz, ale zimno było, bo okna już wtedy dawały nam znać, ze zbyt szczelne nie są…Tak więc poprosiłysmy naszego Anioła Stróża o dodatkowe dwa koce,bo nam zimno, a te co miałysmy zużyłysmy już na uszczelnienie okna...
Anioł stróż odpwoiedział, że ok, pewnie, załatwią nam koce skoro nam tak zimno, ale wyraził przy tym swoje zdiwienie i spytał czy kołdra i futon nam nie starczają…? Popatrzałysmy na siebie jak dwie debilki z Kasią, bo my przykrywałysmy się tylko kołdrą, a to coś co leżało na łóżku, to coś strasznie sztywne i ciężkie jak diabli, zainstalowałyśmy na nasz materac i na tym spałysmy:D a to coś właśnie okazało się futonem którym miałysmy się przykrywać:D
oto i on: mój futon
a taki jest gruby
Jak wytłumaczyłam Aniołowi Stróżowi co zrobiłyśmy z futonem nastąpił wybuch śmiechu (to wtedy po raz pierwszy przekonałyśmy się o sporym poczuciu humoru naszego Anioła:) ), a ja dostałam takiej głupawki, że po kilku minutach na wspomnienie o tym sama wybuchałam niekontrolowanym śmiechem, który ciężko mi było powstrzymać, co utrudniało jakże poważne zadanie Anioła, czyli nasze orientation…:)
No pewnie, że słyszałam o futonach, ale nie spodziewałam się, że to dziadostwo okaże się takie strasznie ciężkie i sztywne, stąd pomysł na jego zastosowanie u nas w pokoju…:D
Tamtego dnia wieczorem ktoś dostarczył nam dwa dodatkowe koce, a futony do dzisiaj robią za dodatkowy materac i myślę, że nawet najgorsze mrozy tego nie zmienią...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz