niedziela, 13 lutego 2011

ホホホ ポーランド!/ Ho ho ho Poorando!

ホホホ ポーランド!/ Ho ho ho Poorando!

Są święta, przynajmniej tak mi się wydaje czytając maile z Polski, bo w Japonii (co w sumie jest zrozumiałe) nie ma właściwie żadnej atmosfery świątecznej... No może poza ozdobami pojawiajacymi się gdzie niegdzie, no i pojawiają się reklamy w tv i plakaty wszedzie z jakimiś kurisumasu rzeczami. Tyle tego. Dla nas te swięta będą bardzo dziwne.

Chyba po raz pierwszy od wyjazdu zazdroszcze, że w Polsce jest tyle śniegu, a tutaj zero. Ogólnie baaardzo nie lubię zimy, ale święta Bożego Narodzenia są jedyną okazją, kiedy śnieg mi nie przeszkadza, a nawet wydaje mi się niezbędnym elementem świątecznej atmosfery.

Skoro w Japonii mamy buddyzm i shinto, to wiadomo, że obchodzenie chrześcijańskiego święta jakim jest クリスマス(kurisumasu) jest raczej powierzchowne.
Japończycy, na pewno lubią świąteczne ozdoby, nawet w naszym hotelu znajdzie się chociaż jedna malutka choinka, czy tez tabliczka z napisem „Merry Christmas”.
U nas w pokoju ozdoby są bardzo skromne. Na naszym wspaniałym telewizorze stoją: kartka świąteczna z Polski, piernik serduszko i malutkie figurki bałwanka i mikołaja. Te ostatnie sa „zdobyczą” z jednej z imprez, były po prostu dekoracja…ciast świątecznych, które postanowiłyśmy nie zjadać…:D



Jeżeli mowa o jakimkolwiek obchodzeniu świąt, to przyjmuje to tutaj formę bardzo wesołego spotkania raczej z przyjaciółmi, niż z rodziną, z którą tradycyjnie spędza się Oshougatsu,czyli Nowy Rok.

Rzeczą konieczną na takim kurisumasu no paati (przyjęciu świątecznym) jest super kawaii torcik , najczęściej czekoladowy, bądź truskawkowy, ozdobiony koniecznie jakimś bałwankiem lub mikołajem. Miałysmy ostatnio okazję pomagać w przygotowywaniu i dekorowaniu takich ciast, made in Fujiya Hotel. W ciągu trzech dni, ponad tysiąc ciast miało zostac przygotowane, jedno kosztuje ponad 100pln. Pomagałyśmy od 8 do 18.Oczywiście odpowiednio ubrane, by żadne zarazki nie dostały ise do ciast!– specjalne fartuszki, czepki na głowę, maski na twarze i gumowe rękawiczki na rękach;D Nasza praca polegała m.in. na układaniu dekoracji na ciasta, wkładaniu ciast do pudełek, ale najwięcej czasu dane nam było odcinak ogonki od truskawek – zdaje się, że robiłyśmy to ponad 3 godziny, nie jestem pewna, bo w pewnym momencie zadanie stało się tak monotonne i ogłupiające, że całkowicie wyłączyłam myślenie:D

Dopiero w tym tygodniu w środe zostałyśmy oficjalne uznane za ALIENY w Japonii, czyli dostałyśmy swoje 外国人登録証明書 – kartę cudzoziemca:) Pozwoliła mi ona sprawić sobie prezent świąteczny w postaci telefonu komórkowego na kartę:)Wobec braku internetu w pokoju odczuwałam ogromną potrzebę, zwłaszcza w tym okresie, kontaktu ze swoją rodziną i przyjaciółmi w Polsce. Ponieważ minuta rozmowy z Polską kosztuje około 8 pln, rozmowa wyglądała na przekazywaniu słuchawki kolejnemu uczestnikowi kolacji wigilijnej w moim domu, na zasadzie: „Cześć Haniu, jak się masz?Wesołych Świąt!To ja teraz dam ci na chwilę mamę/siostrę/babcię/dziadka/ciocię” itd…..

Po ten telefon msuiałyśmy udać się do Odawary, gdzie mogłyśmy się przekonać, że legenda o kolejkach przed KFC 24 grudnia w kurisumasu, to nie legenda, ale rzeczywistość:D Kolejka „wystawała” aż na zewnątrz!..Niestety, nadal nie wiem o co chodzi tak naprawdę z tym KFC…?Pytałam się o to kilka osób, ale nikt nie potrafił mi tego fenomenu wytłumaczyć..ech!

Jest nam trochę smutno w Wigilię bez uszek, barszczu i innych przysmaków:( Ciężko się nam w ten dzień zadawolić fried chiken, który zawitał na naszym stole wigilijnym zgodnie z tajemniczą lokalną tradycją, ale przynajmniej na święta dano nam aż 4 dni wolnego, więc zameirzamy gdzieś się wybrać:)

メリークリスマス!Merry Christmas!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Autorki

Szukaj na tym blogu