niedziela, 13 lutego 2011

あなたの体は100%元気?

あなたの体は100%元気?

U nas zimno , chociaż minusowych temperatur jeszcze nie ma, thank God:)i mogę się śmiac z tego co dzieje się w Polsce:D
No ale jest zimno, a jak jest zimno to o przeziębienie łatwiej, wiadomo. Tutaj wszędzie o tym trąbią: obywatelu strzeż się grypy! Dbaj o siebie, ubieraj się ciepło itd., itp. Powiedziałabym nawet, że panuje pewnego rodzaju obsesja an punkcie インフルエンザ(infuruenza).

Tutaj mają bzika na punkcie jakichkolwiek bakterii. My zaraz w pierwszym tygodniu naszej pracy musiałyśmy przejść ” test”, wykonany w toalecie (nie będę wdawać się w szczegóły..:D ), całe szczęście żadnej polskiej zarazy do Japonii nie przywiozłyśmy ze sobą:D

Najczęściej spotykanym objawem tej obsesji są chyba maski, które często można zobaczyć na twarzach Japończyków i których szeroki wybór znajdzie się nawet w najmniejszym sklepie (te dla dzieci imitują pyszczki różnych zwierzątek, kawaii:) )

W hotelu (czy też generalnie w miejscach pracy) zawsze gdzieś „pod ręką” znajdziesz specjalny żel odkażający ręce ( wcale niegłupi pomysł) a na zapleczach wszechobecne są plakaty przypominające o częstym myciu rąk, czy ostrzegające przed bakteriami i innymi zarazami. Inne z kolei uczulają, że jeżeli źle się czujesz i choroba cię bierze,nie śmiałeś się dzisiaj wystarczajaco dużo, to jak najszybciej zgłoś przełożonemu i lepiej idź do domu bo jak twoje karada (ciało) nie jest w 100% genki (zdrowe) to praca nie ma sensu i narazasz innych, w tym klientów. Nie będę wspominać o ściąganiu butów i zamianie ich na kapcie wyskakujace ze specjalnej machiny ,przy wizycie w toalecie:)




A teraz o czymś, co w Polsce by sięraczej nie przyjęło (bynajmniej na taka skale jak tutaj) i co zostałoby w naszym kraju (wódka płynącym:D) uznane za marnotrastwo stulecia.Chodzi o to, że aby walczyć z zarazą (baketriami) różne powierzchnie w hotelu czysci się…arukooru, po naszemu swojsko po prsotu – alkoholem:) Mam często przyjemnośc tym przecierać balustrady i poręcze, śmierdzi niemal jak czysty spiryt i tyle:D Sporo można tego zużyć na takie odkażanie, biorąac pod uwage, że przecierać poręcze powino sie przynjamniej jeden raz na godizne w miejscach gdzie klienci macają swoimi potencjalnie brudnymi i pełnymi baterii łapkami. Stąd myślę, że w Polsce ten pomysł by się nie przyjął, albo środki odkażające znikałyby w dziwnych okolicznościach:) Polacy: nich żyje domestos!

Ps. Jak na razie (odpukać!) żadne choróbsko nas nie bierze…:)

じゃあ、お元気で!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Autorki

Szukaj na tym blogu